SLD: Partia chce wrócić do 49 województw i być bliżej ludzi [ZDJĘCIA]

SLD: Partia chce wrócić do 49 województw i być bliżej ludzi

Dziś w siedzibie SLD przy ulicy Poniatowskiego odbyła się konferencja prasowa, poświęcona głównie idei powrotu do sytuacji sprzed reformy administracyjnej z 1999 roku, przeprowadzonej za rządów koalicji AWS-UW, gdy premierem był Jerzy Buzek. Z perspektywy czasu politycy SLD widzą sporo niekorzystnych aspektów, które spowodowało zmniejszenie liczby województw z 49 na 16.

- Koncepcja rządu Donalda Tuska jest koncepcją metropolitarną i taki też zakłada podział środków z perspektywy unijnej do 2020 roku. To ostatnie rozdanie, a w puli znajdują się 72 miliardy, które mają zostać przeznaczone na wyrównywanie szans i równoważenie różnic gospodarczych. To ostatni moment na dyskusję o powrocie do koncepcji 49 województw, bo jeśli pieniądze te zostaną podzielone metropolitarnie, to skupią się na 16 ośrodkach, a nie na byłych miastach wojewódzkich i mniejszych gminach - mówił Włodzimierz Czarzasty z SLD.

Zdaniem Czarzastego, aby optymalnie wykorzystać te pieniądze, należałoby wrócić do dawnego układu administracyjnego i wzmocnić pozycję gmin, którym przy rozdaniu unijnych środków przypada obecnie niewielki udział. Pytanie, czy byłe miasta wojewódzkie tracą i ile tracą. Jak mówią politycy SLD, to całkiem sporo, bo według ich obliczeń administracja 49 województw kosztowałoby 490 milionów złotych rocznie. Obecnie koszt utrzymania 16 województw wynosi 760 milionów. Czy powrót do koncepcji 49 województw jest możliwy?

- Przywrócenie sytuacji sprzed reformy nie wymaga zmian konstytucyjnych. Zalążki województw nie zostały zlikwidowane, gdyż w każdym z tych ośrodków funkcjonują filie urzędów wojewódzkich - przekonuje Wiesław Szczepański, szef SLD w Wielkopolsce.

Ideę ocenił także obecny na konferencji prezydent Leszna Tomasz Malepszy, który sprawując swój urząd już czwartą kadencję, przez ostatnie lata śledził to jaki wpływ na życie i gospodarkę miała centralizacja władzy. Przekonywał, że w przypadku Leszna, ucierpiał nie tylko prestiż.

- Z pewnością brakuje wydziałów odpowiedzialnych za rozwój gospodarczy, bo tych nie ma w filii urzędu wojewódzkiego. Znajdują się w Poznaniu. Bliskość władzy była dużo większa, co ułatwiało rozmowy o decyzjach, które miały zapaść na szczeblu wojewódzkim. Przez nadmierną centralizację władzy tracimy. Konsekwencją reformy były z pewnością straty ludzki i to nie tylko w administracji, gdyż przestało istnieć wiele instytucji i zakładów pracy. Władza powinna być bliżej ludzi i wszystko co robimy jako Lewica, zmierza właśnie do jej decentralizacji.

To, jak ważna jest bliskość z wyborcami, podkreślał także Włodzimierz Czarzasty. Nie ukrywał jednak, że jest to element ,,walki" o głosy.

- Przez ostatnie lata w SLD robiło się bzdury. Zmieniamy to i idzie nam coraz lepiej - zapewniał Czarzasty.