Policja w Rawiczu informuje, że tragedia podczas prac na polu w Sowinach pod Rawiczem, miała miejsce w poniedziałek około godziny 16.00. 65-letni mieszkaniec tej wsi pracował od rana na polu. Pomagał mu syn. Wspólnie zwozili do gospodarstwa baloty słomy. Kończyli żniwa. Jednak w momencie samego wypadku rolnik był na polu sam.
Policja w Rawiczu ustaliła możliwy przebieg tragedii
- To miał być ostatni kurs, mężczyzna pojechał traktorem z przyczepą na pole. Miał wrócić po około 20-30 minutach. Syn zaniepokoił się jego dłuższą nieobecnością. Pojechał więc na pole. Ciągnik stał zaparty o przyczepę i miał włączony silnik. Obok leżał 65-latek - wyjaśnia Beata Jarczewska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Rawiczu.
Policja w Rawiczu przebieg zdarzenia zrekonstruowała na podstawie zeznań syna zmarłego mężczyzny. Wynika z nich, że 65-latek chciał samodzielnie przyczepić do ciągnika przyczepę, na której ułożone były baloty. Musiał w tym celu włączyć w traktorze wsteczny bieg i zeskoczyć z niego, by w odpowiednim momencie włożyć zaczep.
Policja w Rawiczu: Takie praktyki, to już norma
- Policja w Rawiczu ustaliła, że kiedy znajdował się między traktorem i przyczepą prawdopodobnie został przygnieciony. Jak przyznał syn mieszkańca Sowin niestety praktyką stało się, że pracujący sami na polu rolnicy w ten sposób zaczepiają przyczepę do ciągnika - dodaje Jarczewska.
Mężczyzna odniósł poważne obrażenia, miał amputowaną nogę. Najpewniej więc wykrwawił się zanim z pomocą przyszedł jego syn. Policja w Rawiczu zaznacza, że to jednak tylko hipoteza. Mundurowi nadal ustalają szczegółowe okoliczności tej tragedii.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?