Stasiu Petruk potrącony na przejściu dla pieszych
Zadzwoniła do nas córka, która była świadkiem wypadku. Ona przejechała przez pasy, a za sobą usłyszała tylko pisk opon i ogromny huk. Stasiek leżał już na jezdni. My dobiegliśmy tam w 3 minuty. Na miejscu pomocy udzielała mu już jedna osoba. Tamowaliśmy krew, po chwili pojawiła się karetka, a zaraz po niej helikopter. To były najtragiczniejsze chwile w naszym życiu - mówi mama Stasia Petruka.
10-letniego chłopca przewieziono do szpitala, z którego chwilę później trafił do następnego, bardziej specjalistycznego. Jak się okazało, już wtedy w jego głowie rósł ogromny krwiak.
Podczas wypadku chłopiec doznał urazu śródczaszkowego, złamania łuski kości czołowej, mnogie złamania podudzia, złamania kręgu szyjnego i zęba obrotnika... Obecnie jest po skomplikowanej operacji usunięcia krwiaka mózgu oraz poważnej operacji nogi.
Krwiak w głowie utrzymywał się przez 5 dni. W tym czasie cały czas ratowano życie syna. Operacje złamań długo nie były możliwe ze względu na poważne zagrożenie życia. Dopiero niedawno wszelkie zabiegi zostały przeprowadzone. Stasiu jest już ustabilizowany, ale bardzo niepokoją nas jeszcze 40-stopniowe gorączki. Lekarze na razie nie opisują jego stanu zdrowia. Nie wiemy, czy jest świadomy, czy może mówić, czy mowa będzie logiczna - mówi mama chłopca.
Leczenie chłopca jest i będzie bardzo kosztowne. Dlatego rodzina zbiera potrzebne pieniądze przez Fundację Siepomaga. Zbiórka pieniędzy na leczenie chłopca potrąconego na przejściu dla pieszych jest TUTAJ
Szpitale i kliniki to ogromny wydatek, na który nikt z nas nie był gotowy. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc - dodaje mama Stasia.
Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?